Nina
Gdy przyleciałyśmy do Polski oczywiście nikt na nas nie czekał. Zamówiłyśmy taksówkę. Najpierw wysiadałam ja, później Miley i Sally. Do mojego domu dojechałyśmy w jakieś 30 minut. Kierowca pomógł mi wyjąć walizkę, a ja w tym czasie pożegnałam się z dziewczynami. Weszłam do domu. Nawet nie zdążyłam się rozebrać, gdy moja młodsza siostrzyczka zaczęła mnie ściskać.
- Jak sie ćesie źe wlóciłaś !!! - wykrzyknęła.
- Ja też. - próbowałam uwolnić się z jej uścisku, ale jak na tak małą osóbkę miała dosyć mocny uścisk.
W końcu mnie puściła i pobiegła do innego pokoju, wołając :
- Mamusiu, tatusiu, Nina wlóciła !!! Choćcie zobaćcie !
Po chwili ujrzałam rodziców.
- Och kochanie, jak dobrze, że już jesteś w domu. - odparła mama i przytuliła mnie.
- Wiesz jak tu było cicho bez ciebie ? - dodał tata i też mnie przytulił.
- Mi też was brakowało, a szczególnie Maggie.
Gdy uwolniłam się z ich uścisku, wzięłam walizkę i poszłam do swojego pokoju. Nic się w nim nie zmieniło. Nic, oprócz kurzu, osadzonego na meblach. Wyjęłam z szafy ubrania. Wybrałam to :
Poszłam się odświeżyć. Gdy wyszłam z łazienki usłyszałam pukanie. Podeszłam do drzwi. Otworzyłam. Przede mną stał mój były chłopak - Arthur. Był nieco wyższy, niż 3 miesiące temu i bardziej opalony.
- Hej, fajnie, że wróciłaś. - po czym uśmiechnął się. - Miło cię widzieć.
- Ciebie też miło widzieć. - odwzajemniłam uśmiech, choć musiałam go wymusić. Cały czas miałam w pamięci tamten moment. Moment, w którym zobaczyłam jak całuje się z Blancą. I to jeszcze w moje urodziny !!
- Chciałbym z tobą pogadać, mogę ?
- Pewnie, wchodź.
- Więc . . chciałbym pogadać o nas - powiedział niepewnie.
- Przecież my już nie jesteśmy razem.
- No wiem, ale chciałbym wszystko naprawić.
- Arthur, tego nie da się naprawić. - podeszłam do okna. - Straciłam do ciebie zaufanie, a dobrze wiesz, że to właśnie ono jest podstawą miłości.
- Na pewno jest jakieś rozwiązanie . .
Odwróciłam się i rzuciłam :
- Niestety nie ma, a poza tym . . kocham kogoś innego.
- Co ?
- No tak \, to nie moja wina, że on się we mnie zakochał.
- A chociaż mogę wiedzieć kto to jest ?
- To Niall Horan z One Direction.
- Jak to ? Kiedy go poznałaś ?
- We wakacje pojechałam do Londynu i tam go poznałam. A później domyślasz się co się stało . . .
- Myślę, że z tego związku nie wyjdzie nic dobrego . .
- Czemu tak mówisz ? Jesteś zazdrosny ?
- Nie jestem zazdro . . dobra jestem. Ale chodzi mi też o to, że na pewno wszyscy ze szkoły będą ci dokuczać z tego powodu.
- Jak zwykle przesadzasz. Niby co mogą mi zrobić ? - spytałam trochę oburzona.
- Nie wiem, ale może to być coś złego. Raczej nikt ci nie będzie gratulował z tego powodu.
- A może się mylisz. Może jednak będą mi gratulować.
- Myśl sobie co chcesz. Ja, w każdym razie, martwię się o ciebie i pamiętaj, że jakby co to ja stanę w twojej obronie.
- Jestem silną dziewczyną i myślę, że dam radę sama o siebie zadbać.
Po tych słowach zapadła długotrwała cisza. Nikt z nas nie miał zamiaru jej przerwać...poza moją mamą. Weszła do pokoju i powiedziała :
- Przyniosłam wam coś do picia.
- Chętnie zostałbym dłużej, ale niestety muszę już iść. - rzucił Arthur. - Miło było cię zobaczyć . . . Do widzenia pani. - po czym wyszedł z mojego pokoju.
- Nie chce się mieszać w wasze sprawy, ale coś czuje, że Arthur chciałby do ciebie wrócić i myślę, że powinnaś dać mu szansę.
- Mamo, ty niczego nie rozumiesz. On zniszczył naszą miłość.
- Dobrze wiem co czujesz, ale przemyśl to. - rzuciła i wyszła pokoju.
Nareszcie cisza. Nie cieszyłam się nią za długo. Po chwili zadzwonił telefon. Nieznany numer. Odebrałam.
- Cześć kochanie, jak tam ? Jesteś już w Polsce ?
Po głosie poznałam, że to Niall.
- Hej, tak jestem. Już tęsknię.
- Ja też. Już nie mogę się doczekać przyjazdu do Polski . .
- Co ?! Kiedy zamierzacie przyjechać ?
- Spokojnie, nie denerwuj się. Przyjedziemy dopiero za jakieś 3-4 miesiące.
- Wiesz, muszę kończyć, bo jutro szkoła i muszę się przygotować. Pa. Kocham cię.
- Ja też. Pa.
Rozłączyłam się. Dzisiaj postanowiłam wcześniej się położyć. Wzięłam prysznic i weszłam do łóżka, ale nie mogłam zasnąć. Przed oczami miałam pożegnanie z Niallem. Nie mogłam zrozumieć, że już go przy mnie nie ma. Mogłam jeszcze się łudzić, że przyjedzie . .Tym rozmyślaniem doprowadziłam swój organizm do zaśnięcia. Jednak myślenie męczy . .
***************************************************************************************************************
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz