piątek, 27 grudnia 2013

Rozdział VII

 Miley

Wczorajszy dzień był boski. Ciekawe jak się tu znalazłam ? Próbowałam wstać, ale jakiś ciężar mnie hamował. Gdy w końcu otworzyłam oczy zobaczyłam czyjąś głowę spoczywającą bezwładnie na mojej klatce piersiowej. Był to jakiś mężczyzna. Z trudem wydostałam się spod ciężaru jego ciała. Stojąc nad nim patrzyłam osłupiona. Przed chwilą spałam z Zayn'em Malikiem. Widok śpiącego Zayn'a - bezcenne. Po chwili zorientowałam się, że nadal jestem ubrana w ciuchy z wczorajszego wieczoru. Otworzyłam szafę i wzięłam to :
                                                                       
 
Poszłam do łazienki wziąć zimny prysznic, żeby się ocknąć, bo jeszcze byłam trochę śpiąca. Gdy wyszłam z niej zorientowałam się, że Zayn'a nie ma już w pokoju. Może to był tylko sen ? -pomyślałam. - Wyszłam z pokoju i zeszłam na dół. W kuchni spotkałam Ninę, która robiła śniadanie.
Hej - odezwałam się, a Nina aż podskoczyła.
Hej. - odpowiedziała. - Mogłabyś tak nie straszyć ludzi ?
Sorki.
Usiadłam na kanapie i zaczęłam zmieniać kanały. W pewnym momencie przed sobą ujrzałam One Direction i mnóstwo fanek ( chodzi mi o to, że zobaczyłam ich w telewizji ).
Chodź tu szybko. - krzyknęłam do Niny i pogłośniłam na full :
Ogłosiliśmy już dość dawno konkurs, w którym można było wygrać pobyt z nami przez 3 miesiące.  - mówił Liam. - Zgłosiło się bardzo dużo osób,ale niestety możemy wybrać tylko jedną osobę. Teraz będziemy losować zwycięzcę.
Harry, jako najmłodszy z zespołu, włożył rękę do kuli, w której znajdowały się kartki z imieniem z nazwiskiem uczestników i zaczął je mieszać. W końcu przestał mieszać i wyciągnął kartkę ( albo mi się wydawało, albo wszystkie fanki nieco ucichły ). Podał ją Louis'owi, a ten razem z Niall'em otworzyli ją i wykrzyknęli :
Szczęściarzem, który wygrał nasz konkurs jest . . .
Obaj jeszcze raz spojrzeli w kartkę.
. . Nina King.
Teraz to mnie zatkało. Chyba nie tylko mnie. Nina miała minę, jakby zobaczyła ducha.
Nina, wszystko w porządku ? - spytałam.
W jak najlepszym porządku. -Wygrałam !!!
Zaczęłyśmy skakać i piszczeć z radości. Po chwili usłyszałam zaspany głos :
Co się tu dzieje ?
Razem z Niną równocześnie odwróciłyśmy głowę w kierunku dobiegającego głosu. Na schodach zobaczyłyśmy Sally. Była jeszcze ubrana w piżamę.
Nie uwierzysz co się przed chwilą stało. Nina wygrała pewien konkurs i One Direction przyjedzie tutaj na 3 MIESIĄCE ! - krzyknęłam.
Teraz wszystkie trzy skakałyśmy ze szczęścia. Po opanowaniu się usłyszałyśmy jeszcze coś od chłopców :
Do Niny przyjedziemy jutro o 14:00.
Tak szybko ? - spytała Sally. - Nie zdążymy tutaj porządnie posprzątać.
Sally ma racje. - poparła ją Nina. - Ten dom nie był sprzątany od kilku tygodni.
To bierzemy się do sprzątania. - zarządziłam.
Każda z nas wzięła inną część domu. Ja miałam za zadanie posprzątać kuchnię i salon, Sally musiała posprzątać nasze pokoje i umyć wszystkie okna, a Nina wzięła się za ogródek, a później miała wyprać zasłony. Na początku zabrałam się za kuchnię. Wyłożyłam wszystkie naczynia z szafek i umyłam je. Później wyczyściłam szafki i powkładałam z powrotem naczynia. Potem wzięłam się za salon. Na środku stałam kanapa i okrągły stół. Przed nimi, na ścianie, wysiał ( chyba 42-calowy ) telewizor. Z prawej strony, pod oknem, stała komoda, a na niej zdjęcia Niny, jak była mała. Wyglądała bardzo słodko. Gdy skończyłam swoje obowiązki, poszłam sprawdzić jak sobie radzi Sally. Chyba sprzątała pokój Niny. Gdy weszłam właśnie myła okno.
Jak sobie radzisz ? - spytałam, ale chyba za energicznie, bo Sally wystraszyła się i noga zsunęła jej się z krzesła, i spadła na podłogę z hukiem. Podbiegłam do niej i pomogłam jej wstać.
Auć ! - krzyknęła.
Nic ci nie jest ?
Noga mnie strasznie boli. Chyba ją złamałam.
Czekaj. Zadzwonię po taksówkę i jedziemy do szpitala. 
Nie trze . . .
I nie chce słyszeć odmowy.
Pomogłam zejść jej na dół i wyjść przed dom. Gdy Nina nas zobaczyła, podbiegła do nas i spytała :
Co się stało ?
Spadłam z krzesła, jak myłam okno. - bąknęła Sally.
Nic ci nie jest ? 
Chyba złamałam nogę.
Po chwili na nasz podjazd zjawiła się taksówka. Nina pomogła mi wsadzić Sally do taksówki, a później ja wsiadłam. Podałam adres i ruszyłyśmy. Po 20 minutach zatrzymałyśmy się przy szpitalu. Kierowca widząc, że nie radzę sobie w utrzymaniu Sally zaproponował swoja pomoc. Zgodziłam się. Gdy weszliśmy do szpitala, pobiegłam po jakiegoś lekarza. Na szczęście od razu go znalazłam.
Moja przyjaciółka spadła z krzesła i bardzo boli ją noga. 
Gdzie jest pacjentka ?
Tam. - wskazałam ruchem głowy Sally rozmawiającą z kierowcą. Był bardzo młody. Miał może 20 lat.
Poszliśmy w ich kierunku. Gdy się tam zjawiliśmy doktor bez słów zabrał Sally do swojego gabinetu. Zostałam sama z nieznanym mi kierowcą.
A pan nie powinien już jechać ? - spytałam.
Nie zostawię pań samych tutaj. A poza tym, jak panie chcą wrócić z powrotem ?
Sama nie wiem. - zarumieniłam się.
Czekałam na Sally dobre 2 godziny. W pewnym momencie kierowca odezwał się :
A tak w ogóle jestem John.
Ja Miley, a ona to Sally. - wskazałam na przyjaciółkę, która wychodziła z gabinetu. Nogę miała w gipsie.
Proszę na siebie uważać. - upomniał doktor.
Dobrze. - odparła Sally. - Do widzenia.
Wyszliśmy ze szpitala, kierując się w stronę taksówki. Gdy tam dotarliśmy John powiedział :
Teraz zapraszam was na lody.
Chętnie, ale innym razem. Musimy wracać do domu.
Proszę cię. - błagała mnie Sally.
Ale Nina została sama w domu. Teraz zwróciłam się do Johna :
Dziękujemy za zaproszenie, ale nie mamy czasu. Może innym razem.
Wróciłyśmy do domu, a tam zastałyśmy Ninę przygotowywującą kolację. Wnętrze budynku świeciło czystością. Na stole w salonie były poukładane talerze puste i z jedzeniem.
O, hej. - odparła z zaskoczeniem. Dzisiaj urządzimy sobie taki babski wieczór,bo jutro już nie będziemy same. Mam popcorn, przekąski i oczywiście film. 
Jaki tytuł ? - spytałam.
Hm . . . Nie wiem. Któryś z filmów Ace Ventury.

***************************************************************************************************************

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz