piątek, 27 grudnia 2013

Rozdział VI

* ranek *

Miley

Obudził mnie dzwonek mojego telefonu. Na wyświetlaczu pojawił się nieznany numer. Odebrałam.
Hej, przepraszam, że tak wcześnie. Dasz się namówić na spotkanie ? - usłyszałam.
Kto mówi ?
Zayn. O 14:00 może być ? W kawiarni Starbucks.
Pewnie. 
No to jesteśmy umówieni. Do zobaczenia. 
Pa.
Wstałam i poszłam do łazienki. Wzięłam szybki prysznic. Dzisiaj zorientuję się gdzie mogą być castingi do teledysków. - pomyślałam. Kierując się do szafy myślałam o spotkaniu z Zayn'em. Na dworze było dość chłodno, więc postanowiłam ubrać się w to :
                                                               


Gdzie jest mój sweter ? - powiedziałam do siebie. - Ach, tu jest. - krzyknęłam i chwyciłam go.
Wyszłam ze swojego pokoju i zeszłam na dół. Włączyłam telewizor i zaczęłam robić sobie śniadanie. Nagle słyszę, że w telewizji wypowiada się Taylor Swift :
Organizuję casting do mojego nowego teledysku. Wszystkie osoby, które są związane z tańcem zapraszam dzisiaj na godzinie 14:00.
Kurcze, o 14:00 mam spotkanie z Zayn'em. A tak w ogóle która jest godzina ?
11:10 - usłyszałam głos.
Odwróciłam się. To była Nina.
Już wstałaś ? - spytałam.
-Jak można spać, jeżeli w telewizorze dźwięk jest włączony na full.
Przepraszam. A Sally się nie obudziła ? - pytałam dalej.
Ona ma twardy sen. Jej nawet huragan nie obudzi.
Masz racje. - zaśmiałam się. - Ty dzisiaj nigdzie się nie wybierasz ?
A wiesz co, mam ochotę na jakieś małe zakupy. - powiedziała. - Idziesz ze mną ?
Jeszcze się pytasz ?! Pewnie, że tak. 

Nina

Idę na górę się przebrać. - krzyknęłam półgłosem i weszłam do swojego pokoju. Zastanawiałam się co by tu ubrać. Pogoda nieciekawa, więc wybrałam to :
                                                                           

Okey, już jestem - powiedziałam zbiegając ze schodów.
No nareszcie. - odparła. - Zostawię jeszcze Sally wiadomość gdzie jesteśmy.
Dobrze. - odpowiedziałam. - A ja zamówię taksówkę.

* 2 godziny później; w domu*

Miley

Pokaż co kupiłaś. - powiedziałam.
Okey. - odpowiedziała i wyciągnęła ubrania.
                                                               



Sukienka i buty są moje. Reszta jest do Sally. - powiedziała. - Teraz twoja kolej.
                                                                       




No, no. Zaszalałaś Miley. - usłyszałam głos dochodzący z góry. To była Sally.
Nie przesadzajmy tak. - odparłam.
Tyle rzeczy. Nie wiem, jak ty je upchniesz do szafy. - dodała z uśmiechem.
To wszystko do ciebie. - podałam jej torbę z ubraniami.
Dzięki, ale nie trzeba było. - odpowiedziała Sally.
Ja też mam coś do ciebie. - wtrąciła się Nina i wręczyła jej torbę.
Dzięki, jesteście kochane. - powiedziała Sally i uścisnęła nas obie.
Nagle uświadomiłam sobie, że jestem umówiona z Zayn'em na 14:00. Spojrzałam na zegarek. Była 13:27.
O Matko, jak późno. - odskoczyłam od dziewczyn. - Lece do pokoju się przebrać. A może mi pomożecie ?
Możesz zawsze na nas liczyć. - powiedziała Sally i pobiegły za mną do pokoju.
Pogoda za oknem jest wspaniała.- stwierdziła Nina. - Więc proponuje to :
                                                                   

Jak szaleć to szaleć. - powiedziała Nina. - W końcu taka okazja nie zdarza się codziennie.
Podała mi ubrania i wepchnęła mnie do łazienki. Zaczęłam się przebierać. Gdy z niej wyszłam dziewczyny, aż otworzyły usta ze zdziwienia.
Aż tak źle ? - spytałam zaskoczona ich reakcją.
Dziewczyno, wyglądasz bombowo. - krzyknęła Sally i pokazała ruchem palca, że mam się obrócić.
Tak, Sally ma racje. Wyglądasz bombowo. - powiedziała Nina i przytuliła mnie mocno. Poczułam, że łzy napływają mi do oczu.
- Dosyć tych czułości, bo makijaż mi się rozmaże. - powiedziałam z lekkim oburzeniem w głosie. - Na razie. Wrócę o przyzwoitej porze. - krzyknęłam i już nie było mnie w pokoju.
Baw się dobrze. - usłyszałam za sobą.

* w tym samym czasie *

Zayn

Chłopaki ja się zbieram. - powiedziałem, zakładając kurtkę i otwierając drzwi. - Nie będzie mnie do wieczora, więc nie czekajcie na mnie z kolacją. 
Ale ty nam nic nie mówiłeś, że gdzieś wychodzisz. - powiedział z oburzeniem Liam.
Dobrze wiedział, gdzie się wybieram, tylko poprosiłem go żeby nic nie mówił o tym chłopakom.
Jakoś wypadło mi to z głowy. - odparłem. - Muszę lecieć, paa.
Wybiegłem z hotelu i zamówiłem taksówkę. Wiedziałem, że o czymś zapomniałem tylko nie wiedziałem o czym. Podjechała. Miałem już wsiadać, ale usłyszałem za sobą swoje imię. To był Liam.
Zayn. ZAYN !!!. - krzyczał, biegnąc. - Stój, zapomniałeś o czymś.
Dopadł mnie zdyszany i wręczył mi kwiaty.
Dzięki. - powiedziałem i poklepałem go po plecach.
- Możesz zawsze na mnie liczyć. - powiedział. - A teraz już jedź, bo jesteś spóźniony. 
Rzeczywiście. - Wsiadłem i podałem adres, gdzie umówiłem się z Miley.
Panie kierowco . . - zacząłem. - Mógłby pan jechać szybciej. Bardzo się spieszę. Jestem umówiony na bardzo ważne, jak dla mnie, spotkanie.
Już się robi. - powiedział i wcisnął gaz.
Nawet siedząc z tyłu poczułem, jak wciska mnie w siedzenie.
Kilka minut później byłem na miejscu. Zapłaciłem i wysiadłem z samochodu. Rozglądałem się czy Miley nie stoi przed kawiarnią. Niestety nie było jej na dworze. Wszedłem do środka. Rozebrałem i wybrałem przytulny kącik w zaciszu. Z dala od paparazzi i fanek czychających na mnie. Nagle poczułem ciepło na moim ramieniu, jakby ktoś położył na nim dłoń. Odwróciłem się. Obok mnie stała Miley z uśmiechem na ustach.
Hej. - przywitałem się i pocałowałem ją w policzek. Proszę, to do ciebie. - podałem jej kwiaty.
Och, dziękuję. - powiedziała i usiadła na przeciwko mnie.
Dostałem SMS-a od Liam'a, że wszystko załatwione.
Wiesz, mam pomysł. - powiedziałem i wyciągnąłem rękę. - Chodź. Zaprowadzę cię w lepsze miejsce.
Miley bez wahania podała mi swoją rękę. Wyszliśmy z kawiarni i kierowaliśmy się w stronę mojego hotelu. Mam nadzieję, że Liam wyciągnął chłopców z domu. - pomyślałem.
Gdzie my tak właściwie idziemy ? - głos Miley wyrwał mnie z zamyślenia.
Zobaczysz. - powiedziałem.

* 15 minut później *

Miley

Zayn zaprowadził mnie do jakiegoś hotelu. Weszliśmy do środka i szliśmy po schodach, kierując się do pokoju numer 45. Przed wejściem zakrył mi oczy wstążką i wprowadził do środka. W pomieszczeniu pachniało kwiatami. Gdy zdjął mi opaskę z oczu zobaczyłam przed sobą pięknie zastawiony stół, a wokół niego kwiaty.
To dla mnie ? - spytałam zaskoczona.
Tak. - odparł. - Proszę, siadaj.
Dzięki. To miłe z twojej strony. - powiedziałam i pocałowałam go w policzek. - Ty to wszystko zrobiłeś sam ?
Z pomocą przyjaciół. - odpowiedział.
Podeszłam do stolika i usiadłam. Zayn usiadł naprzeciwko mnie.
Gdy zjedliśmy wziął mnie za rękę i zaprowadził do innego pokoju.
Po co mnie tu przypro . . . - nie dokończyłam. Jego usta przyległy do moich. Później zeszły na szyję. Czułam, że jego pocałunki elektryzowały mnie. Nie wiem co działo się dalej. Gdy obudziłam się byłam w swoim pokoju.

***************************************************************************************************************

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz