piątek, 27 grudnia 2013

Rozdział XI

*ranek*

Nina

Obudziłam się bardzo wcześnie. Spojrzałam na wyświetlacz komórki. Była 7:23. Nie wiedziałam co ze sobą zrobić. Postanowiłam wybrać ciuchy na rozpoczęcie roku szkolnego. Zaczynało się dopiero o 10:00, więc miałam jeszcze trochę czasu. Otworzyłam szafę i zaczęłam przebierać. Miałam tysiące ubrań. Nie mogłam się zdecydować. Wahałam się pomiędzy :
                                                                         

a :

W końcu wybrałam ten drugi zestaw. Spojrzałam na wyświetlasz telefonu. Godzina 8:47. Zeszłam na dół. Była niesamowita cisza, tylko co chwilę odzywał się zegar w kuchni. Włączyłam telewizor i zaczęłam przełączać bezmyślnie kanały. Niestety, nic ciekawego nie było. Miałam nadzieję, że chociaż pooglądam sobie bajki dla dzieci, ale nic. Wyłączyłam telewizor i poszłam z powrotem do swojego pokoju. Wzięłam prysznic i założyłam ubrania na rozpoczęcie. Po chwili usłyszałam pukanie do drzwi. Otworzyłam. Przede mną stała Maggie. Przecierając oczy, powiedziała :
Ćeść, pźeplaśiam, źe pźeśkadźam, ale chciałam ci pźypomnieć, źe źa ćtely dni śą moje ulodziny. A tak poźa tym, to pięknie wyglądaś. 
Dziękuje. - po czym pocałowałam ją w czoło. Pamiętam, że za 4 dni masz urodziny i już wiem co ci dać.
Tak naprawdę to nie wiedziałam. Miałam zupełną pustkę w głowie.
Tak ? Powieź, ćo ?
Nie mogę. To jest niespodzianka. Musisz trochę poczekać.
Noo, okey. Aaa, jeśće jedno. Mama će woła.
Dobra, już schodzę. - zamknęłam drzwi i razem z Maggie zeszłyśmy na dół. Rzeczywiście, mama czekała na nas ze śniadaniem.
Hej, coś się stało ?  - spytała, gdy przekroczyłam próg kuchni. - Wczoraj tak wcześnie poszłaś spać.
Nic się nie stało. Po prostu byłam zmęczona podróżą i chciałam nabrać sił.
- Dobrze ci zrobił ten sen. Wyglądasz pięknie. 
- Dzięki. - odpowiedziałam.
Zjadłam śniadanie i zaczęłam się powoli zbierać.
- Może cie podwieźć ? - zaproponowała.
- Nie, dzięki. Przejdę się.
- Nina, proszę. Odprowadzisz przy okazji Maggie, bo ja muszę jechać od razu do pracy. 
- No dobra. - rzuciłam i wyszłam z domu.
Na dworze było ciepło. Po chwili poczułam wibracje w dłoni. Oczywiście dostałam SMS-a. Odczytałam :
- Hej, jesteś już w szkole ? -
Był od Miley. Odpisałam :
- Nie, mama mnie podwiezie. Spotkamy się w szkole. -
Wsiadłam do auta, a po chwili dołączyła do mnie Maggie z mamą. Ruszyłyśmy. Mama nie umiała jechać w ciszy, więc włączyła radio. Dobiegł mnie cichy dźwięk męskiego głosu :
-"The way that I've been holdin' on too tight with nothing in between . . ." 
Mamusiu, źlób głośniej. - wykrzyknęła Maggie.
Mama wykonała prośbę i podgłośniła. Po chwili Maggie już śpiewała :
"de śtoli of maj lajf, a ćejk hej hojm a dźwajw ol najt ciu kip hej hołp end ćiajm . . . iś fjooooooźeń"
Nagle mnie olśniło. Już wiem co dam Maggie na urodziny. - pomyślałam.
Właśnie zatrzymaliśmy się przy mojej szkole. Znowu to samo : ten sam, szary budynek, ten sam plac i to samo boisko. Wysiadłam i pomogłam wysiąść Maggie.
Okey, to pa. Powodzenia ! - odparła mama.
Dzięki, pa. - zatrzasnęłam drzwi i ruszyłyśmy w stronę przedszkola. To był pierwszy dzień Maggie w przedszkolu.
A jak tam nikt się źe mną nie źapźyjaźni ? - spytała.
Na pewno znajdziesz dużo przyjaciół. Nie przejmuj się. 
Nagle moje spojrzenie padło na Arthura. Stał w grupce z kolegami. Miał na sobie garnitur. Zetknęliśmy się spojrzeniami. Nagle zostawił ich i ruszył w moją stronę. O NIE !!!! Nie miałam ochoty z nim gadać. Przyspieszyłam krok.
Nina, czekaj. - usłyszałam za plecami jego głos. - Możemy pogadać ?
Teraz nie mam czasu, bo Maggie mam zaraz rozpoczęcie i muszę ją zaprowadzić. - szłam już po schodach prowadzących do przedszkola. - Może później.
Okey. To cześć.
Weszłam do środka. Pomogłam rozebrać się Maggie i zaprowadziłam ją do dużej sali, gdzie były już inne dzieci.
Okey, to przyjdę po ciebie, jak moje rozpoczęcie już się skończy.
Ćekaj, źośtań źe mną.
Nie mogę. Ja też mam rozpoczęcie. - po czym ucałowałam ją w czoło i ruszyłam w kierunku drzwi. -Będzie dobrze, nie przejmuj się. 
Kocham cię.
Ja też. Trzymam kciuki. - wyszłam z budynku. Ruszyłam w kierunku mojej szkoły. Po chwili poczułam wibracje w mojej dłoni. Dostałam SMS-a. Był od Sally :
- Gdzie jesteś ?? Za 5 min zaczynamy. Aaa jeszcze jedno. Pytał się o ciebie Arthur. -
Odpisałam :
- Zaraz będę. A co do Arthura : nie mam zamiaru z nim gadać :) - 
Weszłam do szkoły. Wszyscy byli już w auli. Zdjęłam płaszczyk i pobiegłam na salę. Przed wejściem zorientowałam się, że koło Sally i Miley nie ma już miejsca. Zauważyłam też, że jest mnóstwo nowych twarzy. To były pierwszaki. Niepewnym krokiem weszłam na salę. W pewnym momencie zauważyłam, że ktoś do mnie macha. To był Arthur.
Nina ! - krzyknął. - Chodź, tu jest wolne.
Nie chciałam tam iść, ale co mogłam zrobić. Przecież nie będę stała w holu. Powolnym krokiem ruszyłam w jego kierunku. Usiadłam, a w tym momencie dyrka zaczęła swoją przemowę :
Witam Was droga młodzieży ! Witam Was, mam nadzieję, że w pełnym składzie, po 3 miesiącach wakacji. Jestem pewna, że jesteście wypoczęci i pełni zapału do dalszej nauki.
Gdy wypowiedziała te słowa po auli przeszedł pomruk niezadowolenia.
Chciałabym również dodać, że mamy nowego nauczyciela. Jest nim pan Swift. Będzie on uczył biologii. 
Po sali rozniosły się oklaski, a potem jakiś mężczyzna podniósł się ze swojego krzesła i kilka razy skłonił.
A teraz . . . - kontynuowała dyrka. - Zapraszamy uczniów klas 2. i 3. do swoich klas, a naszych pierwszaków zostawiam ze swoimi nowymi wychowawcami. 
Nagle zrobił się szum i tłok, bo wszyscy zaczęli się zbierać. Ja też wstałam, ale ktoś mnie popchnął i wpadłam na kolana Arthura.
Och, sorry. Ja nie chciałam. - nasze spojrzenia się spotkały.
Dobra, nic mi nie jest. 
Jego usta powoli zaczęły zbliżać się do moich. Nie mogłam go pocałować. Co z Niall'em ?
Nie. Arthur. Sorry, ale nie. 
Wstałam z jego kolan i ruszyłam do wyjścia.

***************************************************************************************************************

Rozdział X

Nina

Gdy przyleciałyśmy do Polski oczywiście nikt na nas nie czekał. Zamówiłyśmy taksówkę. Najpierw wysiadałam ja, później Miley i Sally. Do mojego domu dojechałyśmy w jakieś 30 minut. Kierowca pomógł mi wyjąć walizkę, a ja w tym czasie pożegnałam się z dziewczynami. Weszłam do domu. Nawet nie zdążyłam się rozebrać, gdy moja młodsza siostrzyczka zaczęła mnie ściskać.
Jak sie ćesie źe wlóciłaś !!! - wykrzyknęła.
Ja też. - próbowałam uwolnić się z jej uścisku, ale jak na tak małą osóbkę miała dosyć mocny uścisk.
W końcu mnie puściła i pobiegła do innego pokoju, wołając :
Mamusiu, tatusiu, Nina wlóciła !!! Choćcie zobaćcie !
Po chwili ujrzałam rodziców.
Och kochanie, jak dobrze, że już jesteś w domu. - odparła mama i przytuliła mnie.
Wiesz jak tu było cicho bez ciebie ? - dodał tata i też mnie przytulił.
Mi też was brakowało, a szczególnie Maggie.
Gdy uwolniłam się z ich uścisku, wzięłam walizkę i poszłam do swojego pokoju. Nic się w nim nie zmieniło. Nic, oprócz kurzu, osadzonego na meblach. Wyjęłam z szafy ubrania. Wybrałam to :
                                                                         

Poszłam się odświeżyć. Gdy wyszłam z łazienki usłyszałam pukanie. Podeszłam do drzwi. Otworzyłam. Przede mną stał mój były chłopak - Arthur. Był nieco wyższy, niż 3 miesiące temu i bardziej opalony.
Hej, fajnie, że wróciłaś. - po czym uśmiechnął się. - Miło cię widzieć.
Ciebie też miło widzieć. - odwzajemniłam uśmiech, choć musiałam go wymusić. Cały czas miałam w pamięci tamten moment. Moment, w którym zobaczyłam jak całuje się z Blancą. I to jeszcze w moje urodziny !!
Chciałbym z tobą pogadać, mogę ?
Pewnie, wchodź. 
Więc . . chciałbym pogadać o nas - powiedział niepewnie.
Przecież my już nie jesteśmy razem.
No wiem, ale chciałbym wszystko naprawić.
Arthur, tego nie da się naprawić. - podeszłam do okna. - Straciłam do ciebie zaufanie, a dobrze wiesz, że to właśnie ono jest podstawą miłości.
Na pewno jest jakieś rozwiązanie . .
Odwróciłam się i rzuciłam :
Niestety nie ma, a poza tym . . kocham kogoś innego.
Co ?
No tak \, to nie moja wina, że on się we mnie zakochał.
A chociaż mogę wiedzieć kto to jest ?
To Niall Horan z One Direction.
Jak to ? Kiedy go poznałaś ?
We wakacje pojechałam do Londynu i tam go poznałam. A później domyślasz się co się stało . . .
Myślę, że z tego związku nie wyjdzie nic dobrego . .
Czemu tak mówisz ? Jesteś zazdrosny ?
Nie jestem zazdro . . dobra jestem. Ale chodzi mi też o to, że na pewno wszyscy ze szkoły będą ci dokuczać z tego powodu.
Jak zwykle przesadzasz. Niby co mogą mi zrobić ? - spytałam trochę oburzona.
Nie wiem, ale może to być coś złego. Raczej nikt ci nie będzie gratulował z tego powodu. 
A może się mylisz. Może jednak będą mi gratulować. 
Myśl sobie co chcesz. Ja, w każdym razie, martwię się o ciebie i pamiętaj, że jakby co to ja stanę w twojej obronie. 
Jestem silną dziewczyną i myślę, że dam radę sama o siebie zadbać. 
Po tych słowach zapadła długotrwała cisza. Nikt z nas nie miał zamiaru jej przerwać...poza moją mamą. Weszła do pokoju i powiedziała :
Przyniosłam wam coś do picia.
Chętnie zostałbym dłużej, ale niestety muszę już iść. - rzucił Arthur. - Miło było cię zobaczyć . . . Do widzenia pani. - po czym wyszedł z mojego pokoju.
Nie chce się mieszać w wasze sprawy, ale coś czuje, że Arthur chciałby do ciebie wrócić i myślę, że powinnaś dać mu szansę.
Mamo, ty niczego nie rozumiesz. On zniszczył naszą miłość.
Dobrze wiem co czujesz, ale przemyśl to. - rzuciła i wyszła  pokoju.
Nareszcie cisza. Nie cieszyłam się nią za długo. Po chwili zadzwonił telefon. Nieznany numer. Odebrałam.
Cześć kochanie, jak tam ? Jesteś już w Polsce ?
Po głosie poznałam, że to Niall.
Hej, tak jestem. Już tęsknię.
Ja też. Już nie mogę się doczekać przyjazdu do Polski . .
Co ?! Kiedy zamierzacie przyjechać ?
Spokojnie, nie denerwuj się. Przyjedziemy dopiero za jakieś 3-4 miesiące.
- Wiesz, muszę kończyć, bo jutro szkoła i muszę się przygotować. Pa. Kocham cię.
Ja też. Pa.
Rozłączyłam się. Dzisiaj postanowiłam wcześniej się położyć. Wzięłam prysznic i weszłam do łóżka, ale nie mogłam zasnąć. Przed oczami miałam pożegnanie z Niallem. Nie mogłam zrozumieć, że już go przy mnie nie ma. Mogłam jeszcze się łudzić, że przyjedzie . .Tym rozmyślaniem doprowadziłam swój organizm do zaśnięcia. Jednak myślenie męczy . .

***************************************************************************************************************

Rozdział IX

Nina

Byłam trochę zdziwiona tym, że Louis z Niall'em chcieli ze mną pogadać. Zaproponowałam żebyśmy poszli do mojego pokoju. Pierwszy wszedł Louis. Na początku gadaliśmy o sobie. Jakie mamy zainteresowania itp. Potem rozmowa przeszła na poważny temat.
- Jesteś bardzo ładna i szkoda żebyś marnowała się z jakimś głupim chłopakiem. - powiedział.
Ale ja nie mam chłopaka.
To tym bardziej. Bądź moją dziewczyną. 
Nie mogę. - odparłam, wstałam z krzesła i podeszłam do okna. W mojej głowie przelatywały tysiące myśli. Nie mogłam uwierzyć, że to się dzieje naprawdę. Louis Tomlinson chciał żebym była jego dziewczyną.
Ale czemu ? - spytał.
Odwróciłam się. Stał tuż za mną.
Kocham Niall'a, a poza tym ty masz dziewczynę.
No tak, ale Eleonor jest taka sztywna i nie potrafi całować tak jak dawniej. - powiedział smutnym głosem. - Jeżeli tak zależy ci na Niall'u to możemy się tylko całować. Brakuje mi już pocałunków.
No, nie wiem. - zamyśliłam się.
No to jak, zgadzasz się ?
No dobra. - odparłam i pocałowałam go.
Idę już, bo Niall na pewno się niecierpliwi. - powiedział i wyszedł, ale za chwilę wrócił. - Jeszcze jedno, mogę twój numer ?
Pewnie. - odparłam i podałam mu.
Dzięki. - puścił do mnie oko i wyszedł.

Niall

Czekałem zniecierpliwiony na Louisa.
Gdzie on jest ? Gadają chyba już z pół godziny. - pomyślałem. Po chwili usłyszałem dźwięk zamykanych drzwi, a później kroki. Odwróciłem się. Za mną stała Nina z Louis'em.
Nareszcie jesteś. - wykrzyknąłem, gdy zobaczyłem Louisa. - Nina, możemy teraz pogadać ?
Oczywiście. Może wyjdziemy na dwór ? - spytała. - Jest taka piękna pogoda.
Bez słowa otworzyłem drzwi i przepuściłem ją. Na dworze było bardzo ciepło. Szliśmy chodnikiem w ciszy. Musiałem pozbierać myśli. Gdy doszliśmy do parku wziąłem się w garść i wypaliłem :
Będziesz moją dziewczyną ?
Skąd takie pytanie ?
No bo wiesz . . . - zacząłem. - . . . gdy zobaczyłem cię pierwszy raz wiedziałem, że jesteś wyjątkowa. Jesteś miła, masz ładne oczy i uśmiech, a poza tym jesteś normalną fanką, a nie taką, która krzyczy nam w twarz.
Dzięki.
Byłem zaskoczony reakcją Niny. Nigdy nie spotkałem się z takim spokojem. Jestem pewien, że trafiłem na dobra osobę.
Ja też ci muszę coś powiedzieć, ale nie wiem jak zacząć. - powiedziała, gdy szliśmy w drogę powrotną.
Spoko, dawaj. Zrozumiem.
Nie chodzi o to. Po prostu zakochałam się w tobie. 
Stanąłem i nie mogłem uwierzyć w słowa wypowiedziane przez Ninę.
Sama nie wiem jak to się zaczęło . . .
I to chyba byłby koniec naszej rozmowy, bo wziąłem jej twarz w dłonie i ją pocałowałem. Pachniała ładnym zapachem wiśni. Jej usta były słodkie i miękkie. Po prostu czekały na pocałunek. Gdy skończyłem jej twarz wyrażała zdziwienie. Nie zdążyła wypowiedzieć kolejnego słowa, bo moje usta znów powędrowały w jej stronę. Nie wiem co się ze mną działo. Tak jakby moim umysłem kierowało serce. Później szliśmy bez słowa, trzymając się za ręce i patrząc na zachód słońca.

* 3 miesiące później *

Nina

Chłopcy niestety musieli już wyjeżdżać. My z resztą też. Długo się ściskaliśmy. Te ostatnie 3 miesiące spędziłam odjazdowo. Jestem z Niall'em w szczęśliwym związku. Teraz uświadomiłam sobie, że już nie będzie tak samo. Po policzkach zaczęły mi płynąć łzy. Zauważył to Louis. Podszedł do mnie i spytał :
Czemu płaczesz ? 
Bo muszę się z wami rozstać, a szczególnie z Niall'em . . .
Nie musi tak być. Przecież możemy się odwiedzać.
Serio ? - spytałam, ocierając łzy. - Naprawdę jesteście gotowi przyjechać do mnie do Polski ?
Tak.
Nasze pożegnanie okazało się być dłuższe niż sobie to wyobrażałam. Później przyszła kolej na Niall'a. Nie byłam w stanie nic powiedzieć, więc tylko się do niego przytuliłam. Nawet przez kurtkę czułam jego serce tętniące tuż przy moim. Gdy tak staliśmy przytuleni do siebie, Niall odezwał się :
Pamiętaj, że zawsze będę cie kochał. Nie wyobrażam sobie życia bez ciebie, więc tak trudno mi się dzisiaj pożegnać z tobą. Nie wierze, że już musimy się rozstać. Te 3 miesiące tak szybko przeleciały.

* na lotnisku *

Miley

Nie wierzyłam, że to się dzieje naprawdę. Myślała, że ta jest jakiś zły sen i, że zaraz się z niego obudzę. Ale niestety. To wszystko działo się naprawdę. Ciągle nie mogłam pojąć, że rozstaje się z Zayn'em. Współczuje też Ninie. Podziwiam ją za to, że się nie rozkleiła przy pożegnaniu z Niall'em. Teraz wchodziłyśmy do samolotu. Nagle poczułam, że ktoś mnie zatrzymuje. Odwróciłam się i zobaczyłam przed sobą Zayn'a.
Więc musisz już lecieć ? - spytał.
Niestety. Ja nie chcę się z wami rozstawać. Te ostatnie 3 miesiące były takie bombowe.
Wiem, ja też nie chcę się z wami rozstawać, a szczególnie z tobą. - powiedział i zanim zdążyłam się zorientować o co chodzi jego usta przyległy do moich. Później, w samolocie jeszcze długo wspominałam ten pocałunek. Nie wierzyłam, że taki ktoś jak Zayn Malik może zainteresować się taką dziewczyną jak ja.

***************************************************************************************************************

Rozdział VIII

Nina

Obudziłam się bardzo wcześnie. Na dworze słońce powoli wychylało się zza koron drzew. Pomyślałam, że pobiegam. Założyłam :
                                                                   

i wyszłam cicho ze swojego pokoju, kierując się do kuchni. Zrobiłam sobie płatki owsiane i wyszłam na świeże powietrze. Zaczęłam poranny bieg, małą dawką rozgrzewki. Po kilkudziesięciu minutach jakaś osoba dołączyła do mnie. Był to wysoki, szczupły mężczyzna. Miał może z 21 lat.
Hej, mógłbym się do ciebie przyłączyć ?
Hej, przestraszyłeś mnie. Pewnie, że możesz, ale uważaj, bo mogę cię wykończyć.
Mam nadzieję, że postaram ci dorównywać biegu. A tak w ogóle jestem Louis.
Ten Louis ??
Tak, ten.
- A ja Nina. Miło cię poznać.
Czekaj . . . dzisiaj mamy przyjechać do jakiejś Niny.
Nie jakiejś tylko do mnie.
O, miło cię poznać.
Dasz radę dalej biegnąć, bo widzę, że jesteś wykończony.
Dawno nie biegałem, może to dlatego.
Po 30-minutowym biegu, spytałam :
Może już wracamy ? Muszę się trochę ogarnąć do waszego przyjazdu.
Nie jesteśmy dość wymagający. - uśmiechnął się do mnie, ukazując swoje proste białe ząbki.
Wracaliśmy dosyć szybko. Przed wejściem do domu spytałam :
Wejdziesz ?
Nie mogę. Przed naszym przyjazdem do ciebie mamy sporo wywiadów. Muszę się przygotować.
Aha, rozumiem. Sława.
Oczywiście, to do zobaczenia.
Do zobaczenia.
Gdy weszłam do domu Sally i Miley już wstały.

Miley

Gdzieś ty była ? - to był pierwsze słowa, które skierowałam do Niny, gdy ją zobaczyłam.
A biegałam sobie z Louis'em Tomlinsonem.
Zarówno moja twarz, jak Sally skierowała się w jej stronę.
Nie żartuj sobie. Powiedz prawdę. - dopytywała się Sally.
Nie żartuje, biegałam z Louis'em. A teraz musimy trochę się ogarnąć. Ja ugotuję coś smacznego, Miley poszukaj jakiś bombowych ubrań dla siebie i dla nas, a ty, Sally, usiądź przed telewizorem i pooglądaj sobie coś.
Poszłam do swojego pokoju i na początku poszukałam ubrań do siebie. Było bardzo trudno, ale w końcu wybrałam to :
                                                                     

Później wybrałam coś dla Niny :

i Sally :



Mam nadzieję, że im się spodoba. - powiedziałam do siebie.
Po bardzo ciężkiej pracy, jaką przed chwilą wykonałam, zeszłam na dół zobaczyć czy Nina coś ugotowała. Schodząc po schodach dobiegł mnie zapach gołąbków. Gdy zeszłam na dół stół był już zakryty.Były na nim już jakieś sałatki.
Nina jak ci idzie ? - spytałam, siadając wygodnie koło Sally.
Jak na razie to świetnie. Która jest godzina ?
13:17 - krzyknęła Sally.
- Co ?! Dziewczyny mamy mało czasu. Chodź Sally pomogę ci się ubrać. Naszykowałam już ubrania dla nas trzech.
Pomogłam Sally się ubrać. Z nogą w gipsie wyglądała tak bezbronnie i słodko. Potem zrobiłam jej włosy.

Nina

Stanęłam przed lustrem i nie mogłam uwierzyć, że to ja.
Dzisiaj poznam całe One Direction, w tym Nialla. - pomyślałam.
Po chwili usłyszałam dzwonek do drzwi. Wyszłam z pokoju i poszłam je otworzyć. Przede mną stała piątka przystojniaków.
Hej, proszę wejdźcie. - po czym wpuściłam ich do domu. - Sally, Miley chodźcie chłopcy już są.
Po jakiś 10 minutach obie dołączyły do mnie. Uściskaliśmy się w chłopakami i zasiedliśmy do stołu. Zanim ktoś cokolwiek wziął do buzi Louis z Niall'em równocześnie wykrzyknęli :
Nina, mogę z tobą porozmawiać na osobności ?

***************************************************************************************************************

Rozdział VII

 Miley

Wczorajszy dzień był boski. Ciekawe jak się tu znalazłam ? Próbowałam wstać, ale jakiś ciężar mnie hamował. Gdy w końcu otworzyłam oczy zobaczyłam czyjąś głowę spoczywającą bezwładnie na mojej klatce piersiowej. Był to jakiś mężczyzna. Z trudem wydostałam się spod ciężaru jego ciała. Stojąc nad nim patrzyłam osłupiona. Przed chwilą spałam z Zayn'em Malikiem. Widok śpiącego Zayn'a - bezcenne. Po chwili zorientowałam się, że nadal jestem ubrana w ciuchy z wczorajszego wieczoru. Otworzyłam szafę i wzięłam to :
                                                                       
 
Poszłam do łazienki wziąć zimny prysznic, żeby się ocknąć, bo jeszcze byłam trochę śpiąca. Gdy wyszłam z niej zorientowałam się, że Zayn'a nie ma już w pokoju. Może to był tylko sen ? -pomyślałam. - Wyszłam z pokoju i zeszłam na dół. W kuchni spotkałam Ninę, która robiła śniadanie.
Hej - odezwałam się, a Nina aż podskoczyła.
Hej. - odpowiedziała. - Mogłabyś tak nie straszyć ludzi ?
Sorki.
Usiadłam na kanapie i zaczęłam zmieniać kanały. W pewnym momencie przed sobą ujrzałam One Direction i mnóstwo fanek ( chodzi mi o to, że zobaczyłam ich w telewizji ).
Chodź tu szybko. - krzyknęłam do Niny i pogłośniłam na full :
Ogłosiliśmy już dość dawno konkurs, w którym można było wygrać pobyt z nami przez 3 miesiące.  - mówił Liam. - Zgłosiło się bardzo dużo osób,ale niestety możemy wybrać tylko jedną osobę. Teraz będziemy losować zwycięzcę.
Harry, jako najmłodszy z zespołu, włożył rękę do kuli, w której znajdowały się kartki z imieniem z nazwiskiem uczestników i zaczął je mieszać. W końcu przestał mieszać i wyciągnął kartkę ( albo mi się wydawało, albo wszystkie fanki nieco ucichły ). Podał ją Louis'owi, a ten razem z Niall'em otworzyli ją i wykrzyknęli :
Szczęściarzem, który wygrał nasz konkurs jest . . .
Obaj jeszcze raz spojrzeli w kartkę.
. . Nina King.
Teraz to mnie zatkało. Chyba nie tylko mnie. Nina miała minę, jakby zobaczyła ducha.
Nina, wszystko w porządku ? - spytałam.
W jak najlepszym porządku. -Wygrałam !!!
Zaczęłyśmy skakać i piszczeć z radości. Po chwili usłyszałam zaspany głos :
Co się tu dzieje ?
Razem z Niną równocześnie odwróciłyśmy głowę w kierunku dobiegającego głosu. Na schodach zobaczyłyśmy Sally. Była jeszcze ubrana w piżamę.
Nie uwierzysz co się przed chwilą stało. Nina wygrała pewien konkurs i One Direction przyjedzie tutaj na 3 MIESIĄCE ! - krzyknęłam.
Teraz wszystkie trzy skakałyśmy ze szczęścia. Po opanowaniu się usłyszałyśmy jeszcze coś od chłopców :
Do Niny przyjedziemy jutro o 14:00.
Tak szybko ? - spytała Sally. - Nie zdążymy tutaj porządnie posprzątać.
Sally ma racje. - poparła ją Nina. - Ten dom nie był sprzątany od kilku tygodni.
To bierzemy się do sprzątania. - zarządziłam.
Każda z nas wzięła inną część domu. Ja miałam za zadanie posprzątać kuchnię i salon, Sally musiała posprzątać nasze pokoje i umyć wszystkie okna, a Nina wzięła się za ogródek, a później miała wyprać zasłony. Na początku zabrałam się za kuchnię. Wyłożyłam wszystkie naczynia z szafek i umyłam je. Później wyczyściłam szafki i powkładałam z powrotem naczynia. Potem wzięłam się za salon. Na środku stałam kanapa i okrągły stół. Przed nimi, na ścianie, wysiał ( chyba 42-calowy ) telewizor. Z prawej strony, pod oknem, stała komoda, a na niej zdjęcia Niny, jak była mała. Wyglądała bardzo słodko. Gdy skończyłam swoje obowiązki, poszłam sprawdzić jak sobie radzi Sally. Chyba sprzątała pokój Niny. Gdy weszłam właśnie myła okno.
Jak sobie radzisz ? - spytałam, ale chyba za energicznie, bo Sally wystraszyła się i noga zsunęła jej się z krzesła, i spadła na podłogę z hukiem. Podbiegłam do niej i pomogłam jej wstać.
Auć ! - krzyknęła.
Nic ci nie jest ?
Noga mnie strasznie boli. Chyba ją złamałam.
Czekaj. Zadzwonię po taksówkę i jedziemy do szpitala. 
Nie trze . . .
I nie chce słyszeć odmowy.
Pomogłam zejść jej na dół i wyjść przed dom. Gdy Nina nas zobaczyła, podbiegła do nas i spytała :
Co się stało ?
Spadłam z krzesła, jak myłam okno. - bąknęła Sally.
Nic ci nie jest ? 
Chyba złamałam nogę.
Po chwili na nasz podjazd zjawiła się taksówka. Nina pomogła mi wsadzić Sally do taksówki, a później ja wsiadłam. Podałam adres i ruszyłyśmy. Po 20 minutach zatrzymałyśmy się przy szpitalu. Kierowca widząc, że nie radzę sobie w utrzymaniu Sally zaproponował swoja pomoc. Zgodziłam się. Gdy weszliśmy do szpitala, pobiegłam po jakiegoś lekarza. Na szczęście od razu go znalazłam.
Moja przyjaciółka spadła z krzesła i bardzo boli ją noga. 
Gdzie jest pacjentka ?
Tam. - wskazałam ruchem głowy Sally rozmawiającą z kierowcą. Był bardzo młody. Miał może 20 lat.
Poszliśmy w ich kierunku. Gdy się tam zjawiliśmy doktor bez słów zabrał Sally do swojego gabinetu. Zostałam sama z nieznanym mi kierowcą.
A pan nie powinien już jechać ? - spytałam.
Nie zostawię pań samych tutaj. A poza tym, jak panie chcą wrócić z powrotem ?
Sama nie wiem. - zarumieniłam się.
Czekałam na Sally dobre 2 godziny. W pewnym momencie kierowca odezwał się :
A tak w ogóle jestem John.
Ja Miley, a ona to Sally. - wskazałam na przyjaciółkę, która wychodziła z gabinetu. Nogę miała w gipsie.
Proszę na siebie uważać. - upomniał doktor.
Dobrze. - odparła Sally. - Do widzenia.
Wyszliśmy ze szpitala, kierując się w stronę taksówki. Gdy tam dotarliśmy John powiedział :
Teraz zapraszam was na lody.
Chętnie, ale innym razem. Musimy wracać do domu.
Proszę cię. - błagała mnie Sally.
Ale Nina została sama w domu. Teraz zwróciłam się do Johna :
Dziękujemy za zaproszenie, ale nie mamy czasu. Może innym razem.
Wróciłyśmy do domu, a tam zastałyśmy Ninę przygotowywującą kolację. Wnętrze budynku świeciło czystością. Na stole w salonie były poukładane talerze puste i z jedzeniem.
O, hej. - odparła z zaskoczeniem. Dzisiaj urządzimy sobie taki babski wieczór,bo jutro już nie będziemy same. Mam popcorn, przekąski i oczywiście film. 
Jaki tytuł ? - spytałam.
Hm . . . Nie wiem. Któryś z filmów Ace Ventury.

***************************************************************************************************************

Rozdział VI

* ranek *

Miley

Obudził mnie dzwonek mojego telefonu. Na wyświetlaczu pojawił się nieznany numer. Odebrałam.
Hej, przepraszam, że tak wcześnie. Dasz się namówić na spotkanie ? - usłyszałam.
Kto mówi ?
Zayn. O 14:00 może być ? W kawiarni Starbucks.
Pewnie. 
No to jesteśmy umówieni. Do zobaczenia. 
Pa.
Wstałam i poszłam do łazienki. Wzięłam szybki prysznic. Dzisiaj zorientuję się gdzie mogą być castingi do teledysków. - pomyślałam. Kierując się do szafy myślałam o spotkaniu z Zayn'em. Na dworze było dość chłodno, więc postanowiłam ubrać się w to :
                                                               


Gdzie jest mój sweter ? - powiedziałam do siebie. - Ach, tu jest. - krzyknęłam i chwyciłam go.
Wyszłam ze swojego pokoju i zeszłam na dół. Włączyłam telewizor i zaczęłam robić sobie śniadanie. Nagle słyszę, że w telewizji wypowiada się Taylor Swift :
Organizuję casting do mojego nowego teledysku. Wszystkie osoby, które są związane z tańcem zapraszam dzisiaj na godzinie 14:00.
Kurcze, o 14:00 mam spotkanie z Zayn'em. A tak w ogóle która jest godzina ?
11:10 - usłyszałam głos.
Odwróciłam się. To była Nina.
Już wstałaś ? - spytałam.
-Jak można spać, jeżeli w telewizorze dźwięk jest włączony na full.
Przepraszam. A Sally się nie obudziła ? - pytałam dalej.
Ona ma twardy sen. Jej nawet huragan nie obudzi.
Masz racje. - zaśmiałam się. - Ty dzisiaj nigdzie się nie wybierasz ?
A wiesz co, mam ochotę na jakieś małe zakupy. - powiedziała. - Idziesz ze mną ?
Jeszcze się pytasz ?! Pewnie, że tak. 

Nina

Idę na górę się przebrać. - krzyknęłam półgłosem i weszłam do swojego pokoju. Zastanawiałam się co by tu ubrać. Pogoda nieciekawa, więc wybrałam to :
                                                                           

Okey, już jestem - powiedziałam zbiegając ze schodów.
No nareszcie. - odparła. - Zostawię jeszcze Sally wiadomość gdzie jesteśmy.
Dobrze. - odpowiedziałam. - A ja zamówię taksówkę.

* 2 godziny później; w domu*

Miley

Pokaż co kupiłaś. - powiedziałam.
Okey. - odpowiedziała i wyciągnęła ubrania.
                                                               



Sukienka i buty są moje. Reszta jest do Sally. - powiedziała. - Teraz twoja kolej.
                                                                       




No, no. Zaszalałaś Miley. - usłyszałam głos dochodzący z góry. To była Sally.
Nie przesadzajmy tak. - odparłam.
Tyle rzeczy. Nie wiem, jak ty je upchniesz do szafy. - dodała z uśmiechem.
To wszystko do ciebie. - podałam jej torbę z ubraniami.
Dzięki, ale nie trzeba było. - odpowiedziała Sally.
Ja też mam coś do ciebie. - wtrąciła się Nina i wręczyła jej torbę.
Dzięki, jesteście kochane. - powiedziała Sally i uścisnęła nas obie.
Nagle uświadomiłam sobie, że jestem umówiona z Zayn'em na 14:00. Spojrzałam na zegarek. Była 13:27.
O Matko, jak późno. - odskoczyłam od dziewczyn. - Lece do pokoju się przebrać. A może mi pomożecie ?
Możesz zawsze na nas liczyć. - powiedziała Sally i pobiegły za mną do pokoju.
Pogoda za oknem jest wspaniała.- stwierdziła Nina. - Więc proponuje to :
                                                                   

Jak szaleć to szaleć. - powiedziała Nina. - W końcu taka okazja nie zdarza się codziennie.
Podała mi ubrania i wepchnęła mnie do łazienki. Zaczęłam się przebierać. Gdy z niej wyszłam dziewczyny, aż otworzyły usta ze zdziwienia.
Aż tak źle ? - spytałam zaskoczona ich reakcją.
Dziewczyno, wyglądasz bombowo. - krzyknęła Sally i pokazała ruchem palca, że mam się obrócić.
Tak, Sally ma racje. Wyglądasz bombowo. - powiedziała Nina i przytuliła mnie mocno. Poczułam, że łzy napływają mi do oczu.
- Dosyć tych czułości, bo makijaż mi się rozmaże. - powiedziałam z lekkim oburzeniem w głosie. - Na razie. Wrócę o przyzwoitej porze. - krzyknęłam i już nie było mnie w pokoju.
Baw się dobrze. - usłyszałam za sobą.

* w tym samym czasie *

Zayn

Chłopaki ja się zbieram. - powiedziałem, zakładając kurtkę i otwierając drzwi. - Nie będzie mnie do wieczora, więc nie czekajcie na mnie z kolacją. 
Ale ty nam nic nie mówiłeś, że gdzieś wychodzisz. - powiedział z oburzeniem Liam.
Dobrze wiedział, gdzie się wybieram, tylko poprosiłem go żeby nic nie mówił o tym chłopakom.
Jakoś wypadło mi to z głowy. - odparłem. - Muszę lecieć, paa.
Wybiegłem z hotelu i zamówiłem taksówkę. Wiedziałem, że o czymś zapomniałem tylko nie wiedziałem o czym. Podjechała. Miałem już wsiadać, ale usłyszałem za sobą swoje imię. To był Liam.
Zayn. ZAYN !!!. - krzyczał, biegnąc. - Stój, zapomniałeś o czymś.
Dopadł mnie zdyszany i wręczył mi kwiaty.
Dzięki. - powiedziałem i poklepałem go po plecach.
- Możesz zawsze na mnie liczyć. - powiedział. - A teraz już jedź, bo jesteś spóźniony. 
Rzeczywiście. - Wsiadłem i podałem adres, gdzie umówiłem się z Miley.
Panie kierowco . . - zacząłem. - Mógłby pan jechać szybciej. Bardzo się spieszę. Jestem umówiony na bardzo ważne, jak dla mnie, spotkanie.
Już się robi. - powiedział i wcisnął gaz.
Nawet siedząc z tyłu poczułem, jak wciska mnie w siedzenie.
Kilka minut później byłem na miejscu. Zapłaciłem i wysiadłem z samochodu. Rozglądałem się czy Miley nie stoi przed kawiarnią. Niestety nie było jej na dworze. Wszedłem do środka. Rozebrałem i wybrałem przytulny kącik w zaciszu. Z dala od paparazzi i fanek czychających na mnie. Nagle poczułem ciepło na moim ramieniu, jakby ktoś położył na nim dłoń. Odwróciłem się. Obok mnie stała Miley z uśmiechem na ustach.
Hej. - przywitałem się i pocałowałem ją w policzek. Proszę, to do ciebie. - podałem jej kwiaty.
Och, dziękuję. - powiedziała i usiadła na przeciwko mnie.
Dostałem SMS-a od Liam'a, że wszystko załatwione.
Wiesz, mam pomysł. - powiedziałem i wyciągnąłem rękę. - Chodź. Zaprowadzę cię w lepsze miejsce.
Miley bez wahania podała mi swoją rękę. Wyszliśmy z kawiarni i kierowaliśmy się w stronę mojego hotelu. Mam nadzieję, że Liam wyciągnął chłopców z domu. - pomyślałem.
Gdzie my tak właściwie idziemy ? - głos Miley wyrwał mnie z zamyślenia.
Zobaczysz. - powiedziałem.

* 15 minut później *

Miley

Zayn zaprowadził mnie do jakiegoś hotelu. Weszliśmy do środka i szliśmy po schodach, kierując się do pokoju numer 45. Przed wejściem zakrył mi oczy wstążką i wprowadził do środka. W pomieszczeniu pachniało kwiatami. Gdy zdjął mi opaskę z oczu zobaczyłam przed sobą pięknie zastawiony stół, a wokół niego kwiaty.
To dla mnie ? - spytałam zaskoczona.
Tak. - odparł. - Proszę, siadaj.
Dzięki. To miłe z twojej strony. - powiedziałam i pocałowałam go w policzek. - Ty to wszystko zrobiłeś sam ?
Z pomocą przyjaciół. - odpowiedział.
Podeszłam do stolika i usiadłam. Zayn usiadł naprzeciwko mnie.
Gdy zjedliśmy wziął mnie za rękę i zaprowadził do innego pokoju.
Po co mnie tu przypro . . . - nie dokończyłam. Jego usta przyległy do moich. Później zeszły na szyję. Czułam, że jego pocałunki elektryzowały mnie. Nie wiem co działo się dalej. Gdy obudziłam się byłam w swoim pokoju.

***************************************************************************************************************

Rozdział V

* w sklepie spożywczym *

Miley

Co by tu kupić do jedzenia ? - spytałam sama siebie.
Może płatki owsiane na śniadanie, na obiad spaghetti, a na kolacje pizza ? - usłyszałam jakiś głos na sobą. Odwróciłam się. Za mną stał Malik !!! Spokojnie. Wdech, wydech . . . - uspokajałam się w myślach. Przecież to normalne, że widzisz przed sobą Zayn'a.
Dzięki za pomysł, a tak w ogóle jestem Miley. - powiedziałam.
A ja Zayn. - odpowiedział. - Miło cię poznać.
Ja chyba muszę już uciekać, bo dziewczyny pewnie umierają z głodu. - powiedziałam i szybko pobiegłam po płatki owsiane, spaghetti i pizzę, i kierowałam się do kasy. Gdy już zapłaciłam, wyszłam ze sklepu, by zamówić taksówkę, ale zaczął padać deszcz. Usłyszałam czyjś głos za plecami :
Może cię podwieźć ?
Odwróciłam się. Za mną stał uśmiechnięty od ucha do ucha Zayn.
Dzięki, ale dam sobie radę. - powiedziałam i wyciągnęłam komórkę, żeby zadzwonić po taksówkę, ale była rozładowana.
Zayn, ta oferta jest jeszcze aktualna ? - spytałam trochę niepewnym głosem.
Oczywiście, że tak. - odpowiedział, wziął mnie za rękę i poszliśmy do samochodu.
Gdy doszliśmy byłam cała mokra. Zayn także. Padało coraz mocniej.
Cała się trzęsiesz. - powiedział. - Weź moją bluzę.
Dzięki, ale nie potrzebuje.
Weź, proszę.
No dobra.
Wyjechaliśmy z parkingu i kierowaliśmy się w stronę mojego " nowego '' domu. W pewnym momencie Zayn powiedział :
Organizujemy konkurs, w którym nagrodą jest nasz 3-miesięczny pobyt w domu jednej z fanek. Chcemy sprawdzić czy nasze fanki są gościnne. Wchodzisz w to ?
Okey. Gdzie można się zapisać ? 
Możesz u mnie. - po czym wyciągnął telefon.
Miley Knight. Wpisz jeszcze moje przyjaciółki : Nina King i Sally White.
Podaj jeszcze swój adres.
Kensington, Oxford Street 16.
Rozstrzygnięcie konkursu jest w sobotę.
Aha. Już jesteśmy na miejscu.
Wysiadłam z samochodu.
Dzięki, że mnie podwiozłeś.
Nie ma za co. - odpowiedział. - Za to teraz wiem, gdzie mieszkasz, więc będę cię często odwiedzał.
Wejdziesz na chwilkę ? 
Chętnie, ale innym razem.
A bluza ? - spytałam.
Innym razem. Teraz mam pretekst żeby się spotkać. - odparł. -  Jeszcze jedno, mogę twój numer ? 
Okey. - podałam mu. - To do zobaczenia.
Do zobaczenia.
Wsiadł w samochód i odjechał, a ja jeszcze stałam patrząc jak jego samochód znika za zakrętem. W końcu ocknęłam się i weszłam do domu.

Nina

- Miley wreszcie jesteś. - powiedziałam zdenerwowana. - Gdzie byłaś tak długo ? Jesteś cała mokra.
- Nie zgadniecie kto mnie podwiózł do domu. - powiedziała podekscytowana Miley.
- No kto ? - spytała Sally.
- Zayn Malik. - odpowiedziała Miley po czym wydała z siebie głośny pisk.
- A mówiłam, że może spotkamy chłopaków. - odparłam.
A skąd masz tą bluzę ? - spytałam.
Zayn mi pożyczył. - odpowiedziała Miley. - Zapisałam też siebie i was do konkursu organizowanego przez One Direction. Jeśli któraś z nas wygra to wtedy oni przyjadą do nas i spędzą z nami 3 miesiące, żeby sprawdzić naszą gościnność.
Znając nasze szczęście żadna z nas nie wygra tego konkursu. - powiedziała Sally ze smutkiem w głosie.
Nie mów tak. Może los się do nas uśmiechnie. - pocieszałam Sally.

Miley

Idę się trochę ogarnąć. - krzyknęłam i weszłam do pokoju. Ruszyłam do łazienki się osuszyć. Później podeszłam do szafy. Po długim namyśle wybrałam taki zestaw :
                                                                       

Nagle usłyszałam dzwonek do drzwi. Szybko wybiegłam z pokoju i już byłam przy drzwiach. Otworzyłam i przede mną ukazał się kurier z koszem kwiatów.
Pani Miley Knight ? - spytał.
Tak to ja.
To do pani. - powiedział i wręczył mi kosz róż. - Do widzenia.
Do widzenia. - odpowiedziałam.
Dziewczyny dostałam kosz róż. - powiedziałam z dumą w głosie.
Od kogo są ? - spytała Nina.
Zaraz sprawdzę. - powiedziałam i wyjęłam liścik. W liściku było napisane :
- Dla najpiękniejszej dziewczyny na świecie. Zayn -
To od Zayn'a. - odparłam. - Zaniosę je do pokoju.

***************************************************************************************************************

Rozdział IV

* wnętrze nowego lokum dziewczyn *

Nina

- Oto nasze mieszkanie. - powiedziałam majestatycznie. - Chodźcie, pokaże wam pokoje.
Weszłyśmy na górę po marmurowych schodach. Na górze były trzy pokoje. Weszłyśmy do pierwszego. Był niesamowity. Miał piękne duże łóżko, duże szafy, a z okna rozciągał się piękny widok na Londyn. Wiedziałam, że każda z dziewczyn będzie chciała mieć ten pokój. Przeszłyśmy do następnego. Był podobnie umeblowany, jak pierwszy. Przeszłyśmy do kolejnego. Ten również był niesamowity.

* 30 minut późnej *

Miley

Pokoje zostały już rozdzielone. No to trzeba się rozpakować i przebrać. Chciałabym się wybrać na miasto i zastanawiałam się co mam na siebie założyć. W końcu wybrałam to :
                                                                           


Wyszłam z pokoju i pomyślałam, że zabiorę ze sobą dziewczyny. Weszłam do pokoju Niny.
Idę na miasto kupić sobie jakieś ciuchy. Idziesz ze mną ? - spytałam.
Chciałabym, ale muszę ogarnąć walizki. - rzuciła. - Ale jak idziesz to kup coś do jedzenia.
Okey. - powiedziałam ze smutkiem w głosie i wyszłam. Świetnie zamiast biegać po sklepie z odzieżą będę musiała latać w spożywczym. - pomyślałam. - Zeszłam na dół i zadzwoniłam po taksówkę.

***************************************************************************************************************

Rozdział III

* lotnisko *

Miley

Nina, a tak w ogóle to gdzie my będziemy mieszkały ? - zapytałam z przerażeniem.
Moja ciocia ma dom w Londynie. Kilka dni temu przyjechała do Polski i teraz stoi pusty, więc nie martw się, że nie będziemy mieć gdzie mieszkać. - wyjaśniła i uspokoiła mnie. - Ja już się wszystkim zajęłam.
Mamy szansę spotkać piątkę najprzystojniejszych chłopaków ? - spytała Sally z podekscytowaniem.
Czytałam w necie, że chyba teraz mają mieć przerwę w koncertowaniu i są w Londynie do końca września. - odpowiedziała Nina, a Sally pisnęła ze szczęścia tak głośno, że ochroniarz musiał do nas podejść i ją uciszyć. Ja w tym czasie zupełnie odpłynęłam. Myślałam o mnie i o Zayn'ie. Że będziemy razem w szczęśliwym związku, że będziemy pocieszać się w trudnych i smutnych chwilach, że będziemy mieć dwójkę dzieci - chłopczyka i dziewczynkę. Chłopiec będzie starszy od dziewczynki, żeby mógł ją bronić i opiekować się nią. Z zamyślenia wyrwał mnie jakiś głos :
- Pasażerowie lecący do Londynu, prosimy o ustawienie się w kolejce do odprawy, gdyż samolot już na was czeka. -
O jest nasz samolot. Chodźcie, bo się spóźnimy. - powiedziała Sally. - Londyn na nas czeka !
Przedostałyśmy się przez odprawę i ruszyłyśmy w stronę samolotu.

Nina

Pewnie dziewczyny cieszą się, że lecą do Londynu. Ja mam mętlik w głowie. Z jednej strony jest mi smutno, bo wyjeżdżam z rodzinnego kraju, a z drugiej strony cieszę się, że wyjeżdżam, bo mogę trochę odpocząć od rodziców i siostry, i jest możliwość spotkania One Direction !

* 3 godziny później; na lotnisku w Londynie *

Sally

Jak tu pięknie. - powiedziałam z zachwytem. - Nina, na jakiej ulicy mieszkamy ?
Czekaj zaraz sprawdzę. - powiedziała i wyciągnęła notesik. - Mieszkamy w dzielnicy Kensington, na ulicy Oxford Street.
Słyszałam, że to najlepsza ulica handlowa w Londynie. - powiedziała Miley.
Ciekawe jak wygląda dom twojej ciotki . . . - zwróciłam się do Niny.
Zaraz zobaczysz. - odparła i wyciągnęła telefon. - Zamówię taksówkę.
Taksówka przyjechała po 10 minutach. Wsiadłyśmy i podałyśmy adres naszego lokum.  Dojechałyśmy tam w 15 minut.

***************************************************************************************************************

Rozdział II

* w drodze na zakupy *

Miley

Nina, miałaś nam powiedzieć o jakieś super wiadomości. - przypomniało mi się, gdy dochodziłyśmy do galerii Wola Park.
Ach, tak. - wykrzyknęła. - Rodzice wysyłają mnie do Londynu . . .
To miała być super wiadomość, a nie jakaś smutna. - przerwała Ninie Sally, a mi łzy napłynęły do oczu.
Ale dziewczyny dajcie mi dokończyć. - powiedziała Nina. - Nie jadę tam sama . . . tylko z wami !!! Cieszycie się ?
Pewnie. - powiedziałyśmy prawie jednocześnie. - Kiedy wyjeżdżamy ? - dodałam po chwili.
- Wyjeżdżamy we czwartek. Wylot mamy o 8:20. - odpowiedziała mi.
A właściwie po co ty tam jedziesz ? - spytała Sally.
Rodzice chcą żebym kształtowała aktorstwo z największymi gwiazdami. A tutaj nie ma tak dobrej szkoły aktorskiej. - odparła z podekscytowaniem.
We wspaniałym humorze kierowałyśmy się do drzwi wejściowych galerii.

* 2 godziny później; w drodze do swoich domów *

Nina

A może wejdziecie do mnie i zobaczymy jak rzeczy sobie kupiłyśmy ? - spytałam niepewnie, oczekując pozytywnej odpowiedzi.
Dobry pomysł. - powiedziała Miley.
Ucieszyłam się i weszłyśmy do mojego domu.

* w pokoju Niny *

Sally

To może ja pierwsza. - powiedziałam i wypakowałam swoje ciuchy z torby.





- Ale extra. - powiedziała Miley. - Teraz ja.
                                                                 





- Są świetne. - powiedziała Nina. - No to czas na moje ciuchy.
                                                                       







Bombowe ! - wykrzyknęłam równocześnie z Miley. - Z naszej trójki ty masz najlepszy gust. - dopowiedziałam.

***************************************************************************************************************

Rozdział I

Nina

Pierwszy dzień wakacji w 2014 roku. Promyki słońca wpadały do mojego pokoju i rozświetlały jego wnętrze. Wstałam i poszłam do łazienki się ogarnąć. Gdy wróciłam zobaczyłam na wyświetlaczu mojej komórki, że dostałam SMS-a. Był od Miley :
- Juuhuu !! Nareszcie wakacje. O 11:00 razem z Sally będziemy czekały pod twoim domem. Wybierzemy się gdzieś na zakupy. Musimy trochę zaszaleć. A i nie chce słyszeć od Ciebie żadnej wymówki, jasne ? -
Odpisałam jej:
- Okey, będę na czas. Mam dla Was super wiadomość, ale dowiecie się o niej dopiero jak się spotkamy. Idę się szykować. Pa :* -
Spojrzałam na wyświetlacz komórki. Była godzina 10:02.
O Matko, jak późno. Muszę się w coś ubrać. - powiedziałam do siebie. - Tylko w co ?
W końcu zdecydowałam się na taki zestaw :
                                                           
                                                             

Miley

Gdzie ta Nina ? - z każdą minutą stawałam się bardziej zdenerwowana. - Za parę minut dochodzi 11:00. Przecież napisała, że będzie na czas. 
Miley uspokój się.  Na pewno zaraz dołączy do nas. - stanowczym głosem powiedziała Sally. - Wdech, wydech, wdech, wydech . . . - doradzała mi moja przyjaciółka.
Jak mam być spokojna, kiedy już jest 11:00, a Niny wciąż nie ma.
W tym samym czasie Nina wybiegła ze swojego domu niczym z procy kierując się w naszą stronę.
No tak jak, możemy iść na te letnie zakupy ? - spytała Nina zacierając ręce, a jej oczy aż się świeciły z podekscytowania.
No to chodźmy. - rzuciła krótko Sally.

***************************************************************************************************************

Bohaterowie

                                                           Opis postaci :

Nina (Nina) - piętnastolatka o długich, kręconych blond włosach, pięknych, błękitnych oczach, średnim wzroście i czarującym uśmiechu. Dobrze się uczy; biegle posługuje się trzema językami : hiszpańskim, angielskim i irlandzkim. Razem z dwoma najlepszymi przyjaciółkami : Mileną i Sarą mieszka w Warszawie. W przyszłości chce zostać aktorką i uwielbia One Direction.

Milena (Miley) - dziewczyna średniego wzrostu, o czarnych włosach i brązowych oczach. Zwariowana piętnastolatka, która interesuje się tańcem i bierze udział w różnych castingach do teledysków znanych gwiazd. Dużo je. Kocha psy, taniec i One Direction.

Sara (Sally) - dziewczyna lat piętnaście, brunetka średniego wzrostu, o niebiesko-zielonych oczach i długich nogach. W przyszłości chciałaby zostać modelką. Interesuje się modą. Najbardziej rozsądna spośród swojej grupki. Jej życie to One Direction. Spośród piątki najbardziej wielbi Harry'ego Stylesa.

Artur (Arthur) - były chłopak Niny, lat 15, szczupły, wysoki blondyn o brązowych oczach. Interesuje się sportem.

Magda (Maggie) - 4-letnia siostrzyczka Niny, w przeciwieństwie do siostry jest niebieskooką brunetką. Jej życie to bajki Disney'a i kucyki Pony. Od jakiegoś czasu interesuje się też One Direction, a szczególnie Zayn'em.

Blanka (Blanca) - piętnastolatka, wysoka, zielonooka brunetka. Nienawidzi wszystkiego co jest związane z Niną.

***************************************************************************************************************